Skryptorium
Skryptorium
Bromolej
René Smets
Za zgodą Autora przekazujemy na Państwa ręce instrukcję tworzenia obrazu w technice bromoleju, którą opracował Pan René Smets – belgijski fotograf, ekspert w dziedzinie starych
technik, niezrównany twórca aparatów fotograficznych i innych autorskich urządzeń dla fotografów, które zachwycają precyzją wykonania i pomysłowością rozwiązań.
I. Obróbka zdjęcia
W przedstawionym przykładzie użyłem papieru Kentmere Document Art, który nie posiada dodatkowej zewnętrznej powłoki utwardzającej żelatynę. Niestety nie jest już produkowany. Inne papiery z serii Document Art nie są wystarczająco chłonne i dlatego lepiej nadają się do podobnej do bromoleju - techniki olejowej.
Podczas naświetlania negatywu na papier pod powiększalnikiem należy unikać nadmiernego kontrastu, a więc głębokich czerni i świateł pozbawionych szczegółów. Warto więc, jeśli wymaga tego nasz negatyw, poświęcić mu więcej czasu i poprzez odpowiednie doświetlenie i maskowanie, uzyskać obraz z detalami zarówno w światłach, jak i w cieniach. Najlepiej też stosować miękko działający wywoływacz, papier o niskiej gradacji i nieznacznie prześwietlić odbitkę (o 0,5 do 1 EV).
Zdjęcie obok przedstawia wynik naświetlenia z zastosowaniem masek i doświetleń – widać, że obraz został zrównoważony tonalnie, i uzyskaliśmy poprawną odbitkę, z której wyjdzie dobry bromolej.
Odbitki najlepiej wywoływać w wywoływaczu niegarbującym i przestrzegać zalecanych czasów wywoływania. Tutaj rozcieńczyłem Rodinal w proporcji 1+30 i wywołałem odbitkę w ciągu 2,5 minut (2 litry roztworu wywoływacza wystarczy na wywołanie 12 odbitek o rozmiarze 30x40 cm). By przerwać proces wywoływania wystarczy odbitkę wypłukać w wodzie, nie zaleca się stosowania przerywaczy standardowo zawierających kwas.
II. Utrwalanie, płukanie, suszenie
Utrwalamy odbitkę w utrwalaczu bez-kwasowym nie utwardzającym – w przeciwnym wypadku żelatyna zostanie zgarbowana, co utrudni jej pęcznienie podczas namaczania i w konsekwencji znacznie utrudni nakładanie tuszu, a więc uzyskanie obrazu bromolejowego. Warto zatem przygotować swój utrwalacz własnoręcznie. Składa się on z następujących substancji:
tiosiarczan sodowy: 500 g,
pirosiarczyn potasu: 24 g,
woda: uzupełniamy do 2 litrów objętości
kąpiel:
w temperaturze: 20°C w czasie: 10 minut
Następnie płuczemy odbitki bardzo dokładnie (papiery o podłożu barytowym wymagają dłuższego czasu płukania niż papiery o podłożu plastikowym) i rozwieszamy do naturalnego całkowitego wyschnięcia (nie używamy suszarki ani innego narzędzia przyspieszającego schnięcie).
III. Odbielanie
Odbielanie odbitek najlepiej pozostawić na dzień następny.
1.Suchą odbitkę nasączamy w zimnej wodzie przez kilka minut (może się przydać zaznaczenie rogów obrazu specjalnym ołówkiem).
2.Odbielamy odbitkę w kąpieli, którą trzeba przygotować dzień wcześniej, a składa się na nią:
Roztwór podstawowy:
-siarczan miedzi (CuSO4) 100g/1 litr,
-bromek potasu (KBr) 100g/1 litr,
-dwuchromian potasu (K2Cr2O7) 100g/1 litr.
Roztwór roboczy:
-siarczan miedzi (CuSO4) 100g/1 litr,
-bromek potasu (KBr) 100g/1 litr,
-dwuchromian potasu (K2Cr2O7) 100g/1 litr,
-woda destylowana: uzupełniamy do 2 litrów objętości.
Do odbielacza dodajemy 10 cm3 kwasu solnego, aby roztwór wyklarować. Mieszamy wszystko bardzo dokładnie i czekamy 24 godziny zanim odbielacz będzie gotowy do użycia. Po włożeniu odbitki do kąpieli odbielającej w temperaturze 20°C, obraz znika po ok. 2 minutach. Nie powinniśmy trzymać odbitki w odbielaczu dłużej niż przez 8 minut. Można ten czas wydłużyć maksymalnie do 10-15 minut. W trakcie odbielania odbitka, którą teraz nazywamy matrycą, zabarwia się na żółto-zielonkawo. Odbielacz wylewamy po odbieleniu 10 do 15 odbitek wielkości 30x40 cm, ponieważ po tej ilości przestaje on już reagować.
3.Następnie płuczemy matrycę pod bieżącą wodą przez 5 minut. Żółtawe zabarwienie papieru znika podczas płukania, zostaje tylko słabo widoczny żółtawy kontur obrazu.
4.Wkładamy teraz matrycę do kąpieli, dzięki której bromolej będzie bogatszy tonalnie:
woda: 2 litry
kwas siarkowy: 30 ml
UWAGA: zawsze wlewamy kwas do wody, nigdy na odwrót!
5.Kiedy żółte zabarwienie zniknie, wyjmujemy matrycę i płuczemy w zimnej wodzie przez 5 minut.
6.Następnie wkładamy matrycę do kąpieli utrwalającej, którą przygotowujemy z następujących substancji:
-tiosiarczan sodowy (ang. hypo, przyp. tłum.): 500g,
-pirosiarczyn potasu: 24g,
-woda: uzupełniamy do 2 litrów objętości
-kąpiel:
-w temperaturze: 20°C w czasie: 10 minut
UWAGA: odbitka musi być całkowicie zanurzona w każdej kąpieli.
Podczas utrwalania przez cały czas ruszamy kuwetą.
Matryca zmienia zabarwienie na szaro-niebieskie.
7.Płuczemy matrycę bardzo dokładnie pod bieżącą wodą przez 30 minut.
8.Dokładnie suszymy matrycę i zabezpieczamy ją przed wilgocią, wkładając np. do specjalnego pudełka pokrytego żelem krzemionkowym, gdzie może być przechowywana do chwili, kiedy powrócimy do procesu.
IV. Namaczanie
Zanim zaczniemy nakładać tusz na matrycę, musimy pozwolić żelatynie napęcznieć. Zaczniemy od namoczenia papieru w kąpieli o temperaturze pokojowej. Jeśli w kranie mamy wodę tzw. twardą, zamiast niej użyjemy wody demineralizowanej. Po 8 minutach stopniowo dodajemy wodę gorącą, aby uzyskać temperaturę 40°C, którą następnie utrzymujemy przez kolejne 2 minuty (dłuższa kąpiel nie wpłynie już znacząco na poziom rozmiękczenia żelatyny). Dbajmy o to, aby cała kartka była zanurzona w kąpieli. Podane czasy są oczywiście orientacyjne i zależą od wielu czynników (najlepiej wykonać kilka testów). Teraz wyjmujemy odbitkę z kąpieli, wycieramy i odsączamy – na powierzchni papieru nie może zostać ani jedna kropla wody.
V. Nakładanie tuszu
Używam tuszu Lefranc & Bourgeois – „encre typographique”, niestety nie zawsze łatwo go znaleźć, nawet w sklepach dla plastyków. Inny tusz - Charbonnel „Taille Douce”, często polecany, nie daje takich samych rezultatów. W razie potrzeby można tusz zagęścić, używając do tego celu pigmentów suchych lub węglanu magnezowego. Do rozmiękczenia tuszu używamy oleju lnianego.
Kładziemy matrycę na gładkiej i twardej powierzchni. Możemy spróbować czy łatwiej nam się pracuje na matrycy ustawionej pod kątem, a nie płasko. Zaleca się, aby pod papier podłożyć kawałek wilgotnego zamszu, co utrzyma wilgotność matrycy i wydłuży czas pracy nad zdjęciem do około 1 godziny, zanim będziemy musieli ponownie namoczyć papier. Teraz zakleimy marginesy zdjęcia taśmą malarską, aby pozostały białe.
Przed rozpoczęciem nakładania tuszu musimy zdecydować, jakiego koloru chcemy użyć. W omawianym przykładzie zastosowałem tusz zielony i czarny. Można albo mieszać różne kolory tuszu ze sobą na palecie albo nakładać kolejno warstwy w różnych kolorach. Pamiętajmy, że nie można dopuścić do wyschnięcia tuszu i dlatego pojemnik z rozrobionym tuszem zawsze trzymamy szczelnie zamknięty, przykrywamy również płytkę do pobierania tuszu pędzlem.
Tusz nakładamy na papier tupiąc po nim pędzlem pionowymi pasmami idącymi od strony lewej do prawej, następnie rozprowadzamy tusz tym samym pędzlem od strony lewej do prawej pasmami poziomymi. Jeśli planujemy nakładać warstwy wielobarwne pamiętajmy, aby zacząć od koloru najjaśniejszego – w naszym przykładzie jest to zielony. Warstwy tuszu powinny być cienkie i równomiernie nałożone. Najczęściej popełnianym błędem jest nakładanie zbyt dużej ilości tuszu. Tak, mniej więcej, wyglądać będzie matryca po nałożeniu pierwszej warstwy tuszu (ilustracja 7). Następna ilustracja pokazuje odbitkę po pierwszym rozprowadzeniu tuszu (ilustracja 8), a więc tupaniu pędzlem bez nabierania kolejnej porcji tuszu. Najlepiej użyć do tego celu pędzla młotkowego, widocznego na zdjęciu z narzędziami do bromoleju. Trzymamy jego rączkę między kciukiem i palcem wskazującym, i podnosząc go do góry niemal w tym samym momencie, kiedy dotknie on kartki, krótkimi „tupnięciami” zbieramy tusz z tych miejsc, w których chcemy pokazać światła. Po zakończeniu tego etapu zaczynamy nakładanie tuszu od początku w ten sam sposób, używając innego (ciemniejszego) koloru tuszu.
Na ilustracji 9 widoczna jest matryca po nałożeniu drugiej warstwy tuszu – mieszaniny koloru niebieskiego, żółtego i czarnego, z dodatkiem oleju. Aby zapobiegać wysychaniu tuszu w pojemniku, jak i na płycie szklanej, trzymamy je pod szczelnym zamknięciem.
Na kolejnej ilustracji (10) widać, że po drugim tupaniu zdjęcie jest o wiele bardziej kontrastowe, więc podczas nakładania kolejnej warstwy możemy już ominąć obszary świateł.
Tak wygląda zdjęcie (11) po nałożeniu trzeciej warstwy tuszu, tym razem dodałem nieco więcej czerni. Teraz możemy użyć czystego pędzla, kawałków wilgotnej gąbki, gumki do mazania i tym podobnych, aby zebrać tusz w tych miejscach obrazu, w których chcemy wydobyć światła.
Kolejna ilustracja (12) pokazuje gotową odbitkę bromolejową. Kiedy porównamy ją z ilustracją poprzednią zobaczymy, że brzegi zdjęcia zostały przyciemnione jeszcze jedną warstwą tuszu, aby dodać obrazowi głębi. Na poprzedniej fotografii kamień na pierwszym planie po prawej stronie rozpraszał uwagę. Przyciemniony, wtopił się w tło i już nie przeszkadza.
Praca jest już skończona, ale ponieważ papier jest wciąż wilgotny nie widać jeszcze efektu końcowego – dopiero po całkowitym wyschnięciu odbitki okaże się, że kontrast jest wyższy, a światła jaśniejsze niż jest to teraz widoczne.
Opisana powyżej praca zajęła mi około 45 minut, podczas których tusz, energicznymi ruchami pędzla, był niemal wciskany w warstwę żelatyny. Początkowy połysk, który pojawia się na powierzchni zdjęcia znika z czasem, a matowość podkreśla miękkość obrazu.
Podczas całego procesu zarówno papier, jak i cienka warstwa tuszu na szybie stopniowo wysychają. Wyschnięty tusz przykleja się do końcówek pędzla, tworząc na nim grudki. Tak oklejony pędzel zamiast przenosić tusz na matrycę, zbiera z niej wcześniej nałożony tusz, tworząc dodatkowo białe kropki na papierze. Używajmy więc przykrywek zarówno do pojemnika, w którym rozrabiamy tusz, jak i do płytki szklanej. Jeśli jednak tusz wyschnie - musimy przygotować świeży, jeśli wyschnie matryca – musimy ją namoczyć w wodzie przez około 2 minuty (temperatura na tym etapie nie gra roli).
A oto gotowa odbitka (13). Papier już wysechł, ale tusz jeszcze nie całkiem. Można go więc jeszcze miejscami usunąć albo dodać.
VI. Uwagi końcowe
Do niniejszego ćwiczenia użyłem negatywu T-max 24x36 o dużej rozpiętości tonalnej, wywołałem go w wywoływaczu T-max. Z negatywu powstał pozytyw na jednotonalnym filmie Gevarex (wywołany w G5c). Aby uzyskać odpowiedni kontrast, pod obiektyw powiększalnika podłożyłem filtr żelatynowy żółty. Negatyw został odbity stykowo przy użyciu technik doświetlania i maskowania – jak opisano powyżej. Taki proces uzyskania negatywu i odbitki nie jest wymagany w technice bromoleju, można naświetlić odbitkę standardowo ze zwykłego negatywu.
Technika bromoleju wymaga przestrzegania kilku najważniejszych zasad:
-używamy wywoływacza, który nie garbuje żelatyny - sprawdza się np. Rodinal 1+30 (czas wywoływania: 2,5 minuty, dwa litry roztworu wystarczą na wywołanie 12 odbitek wielkości 30x40),
-do przerywania stosujemy zwykłą wodę,
-utrwalamy w tiosiarczanie sodowym przez 10 minut,
-pilnujemy, aby papier w każdej kąpieli był całkowicie zanurzony,
-warstwa żelatyny najlepiej mięknie, kiedy pierwsza kąpiel w temperaturze pokojowej trwa
ok. 8 minut, następnie podnosi się temperaturę do 40°C (nigdy nie lejemy wrzątku bezpośrednio na papier) i pozostawia na kolejne 2 minuty.
Papier Kentmere Document Art nie jest już dostępny, więc musimy eksperymentować z papierami innymi lub pokryć papier samodzielnie wykonaną emulsją.
René Smets, 2010
Akademia Anima Mundi składa podziękowania Panu René Smets za wyrażenie zgody na przetłumaczenie z języka angielskiego i opublikowanie na stronie Akademii niniejszego tekstu.
Akademia Anima Mundi would like to thank Mr. René Smets for granting permission to translate and publish his text about bromoil technique on our website.